muzyka
Mężczyzna siedział sobie spokojnie pod jednym z drzew, gdy
niespodziewanie do jego uszu dotarły dźwięki rozmowy prowadzonej przez
dwie dziewczyny. Z początku nie rozumiał sensu ich debaty, gdyż
składały się głównie z wyzwisk i ripost. Mimowolnie przysłuchiwał się
tej konwersacji. Może dowie się czegoś ciekawego? Chwilę później,
okazało się to trafnym posunięciem. Wywnioskował, że chodzi o jakieś
zadanie. Co najważniejsze padły słowa „Konoha” i „ożywić”. Czyżby miał
do czynienia ze sprawcą, który porwał ciało Itachiego z grobowca? Tego
nie wiedział, ale był pewien, że te panie z pewnością tak.
Nieoczekiwanie jedna z dziewczyn zadała mu pytanie, zauważając jego
obecność.
- Kim jesteś? – zapytała.
- Dlaczego miałbym ci powiedzieć? – odpowiedział pytaniem na pytanie i podniósł się z ziemi.
- Odpowiedz, póki grzecznie proszę. – ton głosu zielonowłosej z normalnego zmienił się w ostrzegawczy i pewny siebie.
- Myślisz, że się ciebie boję? – zakpił.
- Może powinieneś. – dołączyła się Megumi, patrząc groźnie na mężczyznę.
- Jesteście naiwne myśląc, że możecie mi coś zrobić. – oznajmił,
uśmiechając się przy tym arogancko. Sekundę później jego oczy błysnęły
czerwienią sharingana. Obie kunoichi natychmiast odwróciły wzrok, zanim
zdążył je złapać w swoje genjutsu.
- Ty jesteś..
- Uchiha Sasuke. – dokończył za nią.
- Cholera… jesteśmy w niezłym bagnie. - podsumowała w myślach Iwasaki.
- Teraz pozwólcie, że to ja zadam wam kilka pytań. Po pierwsze: Kim
jesteście? Po drugie: Po co wam ciało mojego brata i jak widzę nie tylko
jego? – na jego słowa dziewczyny zrobiły kwaśne miny.
- Ty również, jesteś naiwny myśląc, że ci odpowiemy. – odgryzła się złotowłosa.
- Wygląda na to, że żeby się czegoś dowiedzieć, będę musiał użyć
siły. Mówiąc to wyciągnął swój miecz, który zawsze miał przy sobie i
zaatakował Megumi. Jednak Iwasaki zdążyła dobyć Ninja-to i odeprzeć
atak. Gdy tylko ich ostrza się zetknęły Uchiha użył Chidori, by porazić
przeciwnika błyskawicą. Dziewczyna widząc, co się dzieje w ułamek
sekundy wypuściła broń z rąk i odskoczyła w tył jak oparzona.
- Niech to szlag! Mało brakowało!. – pomyślała, zaciskając
zęby. Spojrzała na towarzyszkę, która w tym czasie stała na straży ciała
Nagato. Musiała pamiętać, by się nie rozpraszać i uważnie obserwować
swojego wroga. Tymczasem Sasuke, wykonał kolejny ruch, wykorzystując
Chidori Senbon. Chwilę później niezliczone ostre błyskawice ruszyły w
stronę kobiet. Megumi, która była teraz pozbawiona broni, robiła co
mogła, by uniknąć ostrzy błyskawic. Niestety kilka z nich trafiło ją w
lewe ramię i prawą nogę.
- Ty chamie! – warknęła wściekła kunoichi.
- Doton: Chidōkaku! – krzyknęła Shinani. W jednej sekundzie obszar
wokół wojowniczek uległ zapadnięciu, dzięki czemu, bez trudu udało im
się uniknąć reszty pocisków.
- Dzięki.
- Nie ma za co.
- Dobra, mamy chwilę. Co robimy? – Megumi, wypowiadała słowa z prędkością karabinu maszynowego.
- Musimy, poinformować o wszystkim Akane. – Ishimura odpowiedziała z
taką samą szybkością. Blondynka skinęła głową, by następnie wykonać
technikę przywołania. W mgnieniu oka obok dziewczyny pojawił się ogromny
i dostojny orzeł, którego pióra mieniły się kolorem złota w słońcu.
- Leć i zabierz ze sobą Nagato, ja w tym czasie odwrócę jego uwagę. – rozkazała Shinani.
- Nie ma mowy! Nie zostawię cię tu samą na pastwę losu! – sprzeciwiła się.
- Powiedziałam leć! Nie jestem taka słaba jak ci się wydaje! – krzyknęła. Nagle usłyszały głos antagonisty:
- Długo jeszcze macie zamiar urządzać sobie pogaduszki? – zapytał, po
czym cisnął w nie kolejnymi błyskawicami, lecz tym razem oby dwie
kunoichi wskoczyły na grzbiet ptaka i wzbijając się w powietrze,
zręcznie unikały ataków. Kiedy były już bezpieczne drapieżnik zniżył lot
by zielonowłosa mogła bezpiecznie zeskoczyć na ziemię. W momencie gdy
jej stopy zetknęły się z podłożem, Shinani użyła Doton: Shinjū Zanshu
no Jutsu, by dać nura pod ziemię. Kiedy Sasuke zamierzał zaatakować
odlatującą Megumi, Shinani wyłoniła dłoń i złapała wroga za nogę. Nim
Uchiha zorientował się co się dzieje, kunoichi zastosowała kolejną
technikę, by uwięzić przeciwnika w błotnym mule. Gdy shinobi ugrzązł w
błotnym dole, dziewczyna wykorzystała szansę i wydostała się na
powierzchnię.
- Muszę, przyznać, że jesteś całkiem pomysłowa. – rzekł do niej.
- Daruj sobie. – odparła gromiąc go wzrokiem.
***
Megumi leciała, najszybciej jak się dało, byle by zdążyć zanim
Shinani stanie się coś złego. Wiedziała, że przyjaciółka jest
błyskotliwym i dobrym strategiem, który ma w zanadrzu niejednego asa.
Wszakże obawiała się, że i to może okazać się niewystarczające, by
pokonać członka słynnego klanu Uchiha. W prawdzie jego członkowie
posiadali imponujące umiejętności, które pokonałyby niejednego
wspaniałego wojownika ninja. Zagryzła nerwowo wargi i wykonała groźny
manewr w lewo, unikając zderzenia, ze szczytem góry. Kilka sekund
później wylądowała, tuż przed wejściem do kryjówki. Zarzuciła sobie na
plecy ciało Nagato, po czym zeskoczyła z grzbietu patka na ziemię. Skok
ten niestety zakończył się upadkiem, ze względu na nieciekawy stan
prawej kostki dziewczyny.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz