piątek, 11 września 2015

Rozdział 8: Niespodziewane spotkanie cz.II

 muzyka
Mężczyzna siedział sobie spokojnie pod jednym z drzew, gdy niespodziewanie do jego uszu dotarły dźwięki rozmowy prowadzonej przez dwie  dziewczyny.  Z początku nie rozumiał sensu ich debaty, gdyż składały się głównie z wyzwisk i ripost. Mimowolnie przysłuchiwał się tej konwersacji. Może dowie się czegoś ciekawego? Chwilę później, okazało się to trafnym posunięciem.  Wywnioskował, że chodzi o jakieś zadanie. Co najważniejsze padły słowa „Konoha” i „ożywić”. Czyżby miał do czynienia ze sprawcą, który porwał ciało Itachiego z grobowca? Tego nie wiedział, ale był pewien, że te panie z pewnością tak. Nieoczekiwanie jedna z dziewczyn zadała mu pytanie, zauważając jego obecność.
- Kim jesteś? – zapytała.
- Dlaczego miałbym ci powiedzieć? – odpowiedział pytaniem na pytanie i podniósł się z ziemi.
- Odpowiedz, póki grzecznie proszę. – ton głosu zielonowłosej z normalnego zmienił się w ostrzegawczy i pewny siebie.
- Myślisz, że się ciebie boję? – zakpił.
- Może powinieneś. – dołączyła się Megumi, patrząc groźnie na mężczyznę.
- Jesteście naiwne myśląc, że możecie mi coś zrobić. – oznajmił, uśmiechając się przy tym arogancko. Sekundę później jego oczy błysnęły czerwienią sharingana. Obie kunoichi natychmiast odwróciły wzrok, zanim zdążył je złapać w swoje genjutsu.
- Ty jesteś..
- Uchiha Sasuke. – dokończył za nią.
- Cholera… jesteśmy w niezłym bagnie. - podsumowała w myślach Iwasaki.
- Teraz pozwólcie, że to ja zadam wam kilka pytań. Po pierwsze: Kim jesteście? Po drugie: Po co wam ciało mojego brata i jak widzę nie tylko jego? – na jego słowa dziewczyny zrobiły kwaśne miny.
- Ty również, jesteś naiwny myśląc, że ci odpowiemy. – odgryzła się złotowłosa.
- Wygląda na to, że żeby się czegoś dowiedzieć, będę musiał użyć siły. Mówiąc to wyciągnął swój miecz, który zawsze miał przy sobie i zaatakował Megumi. Jednak Iwasaki zdążyła dobyć Ninja-to i odeprzeć atak.  Gdy tylko ich ostrza się zetknęły Uchiha użył Chidori, by porazić przeciwnika błyskawicą. Dziewczyna widząc, co się dzieje w ułamek sekundy wypuściła broń z rąk i odskoczyła w tył jak oparzona.
- Niech to szlag! Mało brakowało!. – pomyślała, zaciskając zęby. Spojrzała na towarzyszkę, która w tym czasie stała na straży ciała Nagato. Musiała pamiętać, by się nie rozpraszać i uważnie obserwować swojego wroga. Tymczasem Sasuke, wykonał kolejny ruch, wykorzystując Chidori Senbon. Chwilę później niezliczone ostre błyskawice ruszyły w stronę kobiet. Megumi, która była teraz pozbawiona broni, robiła co mogła, by uniknąć ostrzy błyskawic.  Niestety kilka z nich trafiło ją w lewe ramię i prawą nogę.
- Ty chamie! – warknęła wściekła kunoichi.
- Doton: Chidōkaku! – krzyknęła Shinani. W jednej sekundzie obszar wokół wojowniczek uległ zapadnięciu, dzięki czemu, bez trudu udało im się uniknąć reszty pocisków.
- Dzięki.
- Nie ma za co.
- Dobra, mamy chwilę. Co robimy? – Megumi, wypowiadała słowa z prędkością karabinu maszynowego.
- Musimy, poinformować o wszystkim Akane. –  Ishimura odpowiedziała z taką samą szybkością. Blondynka skinęła głową, by następnie wykonać technikę przywołania. W mgnieniu oka obok dziewczyny pojawił się ogromny i dostojny orzeł, którego pióra mieniły się kolorem złota w słońcu.
- Leć i zabierz ze sobą Nagato, ja w tym czasie odwrócę jego uwagę. – rozkazała Shinani.
- Nie ma mowy! Nie zostawię cię tu samą na pastwę losu! – sprzeciwiła się.
- Powiedziałam leć! Nie jestem taka słaba jak ci się wydaje! – krzyknęła. Nagle usłyszały głos antagonisty:
- Długo jeszcze macie zamiar urządzać sobie pogaduszki? – zapytał, po czym cisnął w  nie kolejnymi błyskawicami, lecz tym razem oby dwie kunoichi wskoczyły na grzbiet ptaka i wzbijając się w powietrze, zręcznie unikały ataków. Kiedy były już bezpieczne drapieżnik zniżył lot by zielonowłosa mogła bezpiecznie zeskoczyć na ziemię. W momencie gdy jej stopy zetknęły się z podłożem, Shinani użyła   Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu, by dać nura pod ziemię. Kiedy Sasuke zamierzał zaatakować odlatującą Megumi, Shinani wyłoniła dłoń i złapała wroga za nogę.  Nim Uchiha zorientował się co się dzieje, kunoichi zastosowała kolejną technikę, by uwięzić przeciwnika w błotnym mule.  Gdy shinobi ugrzązł w błotnym dole, dziewczyna wykorzystała szansę i wydostała się na powierzchnię.
- Muszę, przyznać, że jesteś całkiem pomysłowa. – rzekł do niej.
- Daruj sobie. – odparła gromiąc go wzrokiem.
***
Megumi leciała, najszybciej jak się dało, byle by zdążyć zanim Shinani stanie się coś złego. Wiedziała, że przyjaciółka jest błyskotliwym i dobrym strategiem, który ma w zanadrzu niejednego asa. Wszakże obawiała się, że i to może okazać się niewystarczające, by pokonać członka słynnego klanu Uchiha. W prawdzie jego członkowie posiadali imponujące umiejętności, które pokonałyby niejednego wspaniałego wojownika ninja. Zagryzła nerwowo wargi i wykonała groźny manewr w lewo, unikając zderzenia, ze szczytem góry. Kilka sekund później  wylądowała, tuż przed wejściem do kryjówki. Zarzuciła sobie na plecy ciało Nagato, po czym zeskoczyła z grzbietu patka na ziemię. Skok ten niestety zakończył się upadkiem, ze względu na nieciekawy stan prawej kostki dziewczyny.
CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz