Gdy tylko Akane skończyła uzupełniać ekwipunek, wyszła ze zbrojowni i
udała się na zewnątrz. Stanęła w pobliżu wodospadu i obserwując kaskadę
wody, czekała na swoją towarzyszkę.
- Już jestem! – zawołała dziewczyna, biegnąca w stronę czarnowłosej.
- Strasznie długo każesz na siebie czekać wiesz? – stwierdziła Akane.
- Gomene, wiesz dobrze, że zbieranie informacji, na temat kogoś
takiego jak Deidara, nie jest łatwą sprawą. Tym bardziej, że według tego
co słyszałam, rozprysnął się na drobne kawałeczki. – oznajmiła
brązowowłosa, gestykulując przy tym żwawo rękoma. – Swoją drogą dlaczego
mi zleciłaś za zadanie szukanie tego blondasa? – zapytała po chwili.
- Ponieważ inne dziewczyny były już zajęte. – kunoichi, odpowiedziała spokojnie.
- Wiesz dobrze, że wolałabym poszukać kogoś innego. – dziewczyna odburknęła, krzyżując ręce na piersi.
- Hai, hai, przestań się już dąsać i ruszajmy w drogę. Mamy dzisiaj
sporo do zrobienia. – Kuroihana zbyła narzekania towarzyszki i ruszyła
przed siebie.
- Co takiego będziemy robić? – zapytała, doganiając liderkę.
- Udamy się do Konohy. – wyjaśniła Akane. – znajduje się tam ciało Itachirgo Uchihy. – dodała po chwili.
- Naprawdę chcesz współpracować z Uchihą? Shinobi, należący do tego
klanu, to najbardziej podli i aroganccy ludzie na tym świecie! –
wykrzyknęła oburzona.
- Dlaczego mówisz takie rzeczy, skoro nigdy nie poznałaś żadnego członka tego klanu?
- Nie trzeba ich znać osobiście, żeby wiedzieć jaka opinia o nich
krąży w świecie. Jesteś zbyt wyrozumiała, Akane – san. – oznajmiła. Na
co jej rozmówczyni, westchnęła ciężko, po czym powiedziała:
- Może to prawda, ale Itachi- san z pewnością będzie silnym sojusznikiem. Zwłaszcza, że chodzi o jego młodszego brata Sasuke.
- Pff, nie mów hop, dopóki nie przeskoczysz. Skąd ta pewność, że
wykaże się chęcią współpracy? – zapytała, patrząc poważnie na Akane.
- Nie mam takiej pewności, ale mam taką nadzieję. – czarnowłosa odpowiedziała z westchnieniem.
- Beznadzieja. Obawiam się, że sama nadzieja może nie wystarczyć.
Dlaczego nie możemy poszukać np. Hidana? – spytała z lekkim wyrzutem w
głosie.
- Sachiko, proszę cię nie marudź! – poprosiła Akane, czując jak jej imponujące pokłady cierpliwości powoli się wyczerpują.
- Przecież nie marudzę! Ja tylko zadałam pytanie! To już nawet pytać
się nie wolno? – młodziutka kunoichi oburzyła się, robiąc minę
naburmuszonego dziecka. Kuroihana, nie mając siły dłużej się
przekomarzać, przyśpieszyła kroku, by jak najszybciej znaleźć się u
celu podróży. Minęły jakieś trzy godziny, zanim dziewczyny ujrzały bramę
prowadzącą do wioski liścia. Nie chcąc wzbudzać niczyich podejrzeń,
przed przekroczeniem bramy postanowiły zdjąć swoje ochraniacze, by nie
wywierać niepotrzebnego zainteresowania.
- No to gdzie teraz? – zapytała Sachiko.
- Do rodzinnego grobowca. – Akane odpowiedziała spokojnie, jednak w
rzeczywistości głęboko zastanawiała się nad tym, jak powinny działać. W
prawdzie wchodzenie do czyjegoś grobowca nie było rzeczą codzienną, a
już na pewno nie normalną. Niedługo później, znalazły się na obrzeżach
wioski, gdzie otaczały je wyłącznie drzewa. Akane podeszła do kamiennych
drzwi grobowca, na których widniał znak klanu Uchiha. Upewniając się,
że nikogo nie ma w pobliżu, skupiła w dłoniach odrobinę chakry i
przesunęła, stawiające opór drzwi. W pomieszczeniu panowały całkowite
ciemności, a jedynym źródłem światła były promienie słoneczne,
wdzierające się do środka przez odsunięte drzwi. Minęło trochę czasu,
zanim ich oczy przyzwyczaiły się do mroku. Młode kunoichi, zaczęły
przechodzić się pośród drewnianych trumien i odczytywać wyryte na
wiekach nazwiska pochowanych.
- Znalazłam!. – zawołała w pewnym momencie Sachiko. Kuroihana
podeszła do niej i spojrzała na wieko i przeczytała na głos umieszczony
napis:
- Uchiha Itachi….dobra robota, Sachiko. – powiedziała, posyłając
towarzyszce nieznaczny uśmiech. Wojowniczka słysząc pochwałę swojej
szefowej, wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu.
- To co? Otwieramy? – zapytała, na co Akane kiwnęła potakująco głową i
odsunęła wieko trumny. Ich oczom ukazały się naznaczone rozległym
rozkładem zwłoki, młodo zmarłego mężczyzny. Czarnowłosa wyciągnęła z
ekwipunku pieczętujący zwój, rozłożyła go na ziemi, po czym ostrożnie
umieściła na nim ciało Itachiego. Następnie uklękła przy zwoju, płożyła
na nim swoją dłoń, po czym zamknęła oczy i skupiła się na przepływie
swojej chakry. Sachiko przyglądała się temu wszystkiemu w skupieniu i z
niekrytym zafascynowaniem. Widziała jak ciało Akane otacza błękitna
powłoka, która przepływa do ciała zmarłego. Kiedy było już po wszystkim,
dziewczyna wstała, dysząc ciężko. Do tej pory, brązowowłosa nie
rozumiała na czym miało polegać, to całe ”ożywianie”. Dopiero widząc to
na własne oczy, zrozumiała, że ta technika, może i jest o wiele
doskonalsza od Edo Tensei, ale trzeba zapłacić ogromną cenę, za jej
użytkowanie. Tę cenę stanowiło, skrócenie życia, użytkownika.
- Akane-san, wszystko w porządku? – zapytała widząc nieco zmęczoną shinobi.
- Tak. – odpowiedziała lekko zachrypniętym i zdyszanym głosem. –
Zbierajmy się stąd, zanim ktoś wykryje naszą obecność. – dodała, po czym
zarzuciła sobie rękę nieprzytomnego chłopaka na szyję i ruszyła ku
wyjściu. Amagawa stała przez chwilę jak wryta, lecz gdy się ocknęła,
zawołała za czarnowłosą:
- Zaczekaj pomogę ci! – krzyknęła i podbiegła do niej pomagając towarzyszce nieść przywróconego do żywych Itachiego Uchihe.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz