Podróż powrotna, nieco się wydłużyła. Na szczęście kobietom udało się
wydostać z wioski liścia niepostrzeżenie i bez żadnych przeszkód. Akane
jak najszybciej chciała dostać się do ich kryjówki, ukrytej wysoko w
górach, znajdujących się za wioską mgły. Shinobi z Konohy z pewnością
wkrótce dowiedzą się o ich wtargnięciu do grobowca. Zapewne gdy tylko
zauważą brak ciała, rozpoczną poszukiwania przestępcy, który dopuścił
się tak haniebnego czynu jak plądrowanie rodzinnego grobowca.
Dziewczyna, na myśl o sobie jak o przestępcy odrobinę się skrzywiła. W
końcu nie taki był jej zamiar, by postrzegano ją i jej organizację jako
zagrożenie. Po upływie ponad trzech godzin w końcu były na miejscu.
Czarnowłosa z pomącą Sachiko zaniosła nadal nieprzytomnego Uchihe do
jednego z wolnych pokoi. Młoda kunoichi, cieszyła się w duchu, że Itachi
nie obudził się podczas wędrówki, gdyż to mogło by odrobinę
skomplikować sprawę.
- Co teraz z nim będzie? – zapytała, Amagawa.
- Powinien niedługo się obudzić.
- Masz zamiar siedzieć tu do tego czasu?
- Tak, wolałabym poczekać aż w końcu się obudzi i wszystko mu
wyjaśnić. W końcu nie codziennie powraca się do życia prawda? –
Kuroihana, spojrzała na towarzyszkę.
- Mnie o to nie pytaj, jestem nieśmiertelna. – oznajmiła brązowowłosa z szerokim uśmiechem na ustach.
- Racja, zapomniałam. – Akane westchnęła ciężko, na co młodsza kunoichi zaśmiała się krótko.
- Dobra, jak chcesz to sobie tu siedź, ale ja nie mam zamiaru. Idę
poszukać pozostałych dziewuch. Shinani i Megumi już wróciły, prawda?
- Tak, miały wziąć prysznic i wrócić do Amegakure, więc nie wiem czy je jeszcze zastaniesz.
- Rozumiem, a gdzie poszły, gdy wróciły?
- Wziąć kąpiel w gorących źródłach.
- Sprawdzę czy jeszcze tam są, jakby co to wiesz gdzie mnie szukać.
- oznajmiła, po czym wyszła z pomieszczenia, zostawiając Akane samą z
nieprzytomnym mężczyzną.
- Pozostaje mi teraz tylko czekać…- dziewczyna mruknęła do siebie,
siadając pod ścianą naprzeciwko łóżka, na którym leżał członek Akatsuki.
****
Sasuke nie wiedząc czemu, miał przeczucie, że wkrótce ponownie spotka
swojego ukochanego brata. Doskonale zdawał sobie sprawę, iż to było
niemożliwe, gdyż Itachi nie żył już dobre kilka lat. Mimo wszystko
zadecydował potajemnie odwiedzić miejsce spoczynku jego starszego brata i
reszty rodziny. W tym celu opuścił swoją kryjówkę i udał się na obrzeża
Konohy. Jakie było jego ogromne zdziwienie, gdy będąc na miejscu,
wyczuł czyjąś obecność. Zaintrygowany, postanowił sprawdzić co jest
grane. Kiedy tylko otworzył grobowiec, od razu spostrzegł brak ciała
Itachiego. W pierwszej chwili niedowierzał własnym oczom, lecz moment
później zrozumiał, że ktoś w niewiadomym dla niego celu próbuje
wykorzystać jego brata. Rozwścieczony, uderzył pięścią w kamienną ścianę
budowli. Na owym murze, pojawiło się charakterystyczne pęknięcie, w
skutek którego odpadł również kawałek tynku.
- Dowiem się kto za tym stoi i zniszczę tą osobę! – wysyczał z furią,
po czym zamknął za sobą drzwi grobowca i udał się z powrotem do swojej
bazy, gdzie miał zamiar obmyślić jakiś plan działania.
****
Akane cierpliwie czekała, kiedy chłopak się obudzi. W tym czasie
miała chwilę, by zastanowić się nad tym co ma mu do powiedzenia, o ile w
ogóle będzie chciał jej słuchać. Myślała nad słowami, tak intensywnie,
że w z początku nie zauważyła jak Uchiha otwiera oczy.
****
Itachi czuł się nad wyraz dziwnie. Rzecz, której właśnie doświadczał
była więcej niż zadziwiająca. Był świadomy, jak jego ciało powoli wraca
do życia, budzi się z bardzo długiego i zdawałoby się wiecznego snu.
Niesamowite było móc na powrót swobodnie oddychać oraz słyszeć bicie
swojego serca. Aczkolwiek zatrwożenie mężczyzny, trwało nie więcej niż
ułamek sekundy. Po upływie tego czasu, zaczął się zastanawiać dlaczego
przywrócono go do życia? Czyżby znowu ktoś chciał go wykorzystać w
swoich niecnych celach? Pomyśłał o Kabuto, który ostatnim razem wezwał
jego duszę z zaświatów w czasie czwartej wielkiej wojnie shinobi.
Szybko jednak zrozumiał, że to nie Edo Tensei. Technika, która została
użyta do jego wskrzeszenia była o wiele doskonalsza. Choć nie mógł się
jeszcze poruszyć, wiedział, że ma pełną kontrolę nad swoim ciałem.
Wyglądało na to, iż podstawowe funkcje życiowe również zostały
przywrócone. Jego ciało zachowywało się dokładnie tak jak przed
śmiercią, a to oznaczało, że nie mogła to być technika opracowana przez
Orochimaru. Spróbował poruszyć ręką, jednak jego kończyny były jeszcze
zbyt sztywne, by mógł nimi poruszyć.
****
Czarnowłosa, podniosła się z podłogi i spokojnym krokiem podeszła do
posłania. Dziewczyna była opanowana i pewna siebie, lecz wiele
niepewności targało jej rozum.
- Widzę, że się już obudziłeś Itachi –san. – odezwała się.
- Kim jesteś? – głos Uchihy nie wyrażał jakichkolwiek emocji, choć
trochę ochrypnięty, mówił swoim spokojnym , poważnym i zawsze oziębłym
tonem. Zadjaąc pytanie, przeniósł swój wzrok na całkowicie nieznaną mu
kobietę, a sekundę późnej jego ciemne tęczówki błysnęły krwistą
czerwienią Mangekyō Sharingana.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz