piątek, 4 września 2015

Rozdział 4: Konwersacja i próba podjęcia współpracy

- Zanim odpowiem na twoje pytanie, proszę zachowaj spokój i nie próbuj użyć na mnie swojego genjutsu. Mówiąc wprost na nie wiele się ono zda. Tego typu jutsu nie działają na mój umysł. –  poinformowała mężczyznę niewzruszona na widok jego potężnego sharingana. Itachi spoglądał na rozmówczynię, zastanawiając się co powinien w takiej sytuacji zrobić.  Kunoichi patrzyła opanowana i niewzruszona prosto w jego oczy. Spowodowało to, że Uchiha nie tyle uwierzył w jej słowa, co obdarzył młodą kobietę pewnego rodzaju szacunkiem. Wielu ludzi okazywało strach, czy niepokój na sam jego widok. Nie było się czemu dziwić, skoro należał do najgroźniejszych przestępców w świecie ninja. Jednak ta młoda kunoichi nie tylko nie okazała strachu, ale i zachowała całkowity spokój ducha, cecha ta była jedną z cenionych przez Itachi’ego. Postanowił posłuchać prośby kobiety i nie używać umiejętności swojego klanu. Jego oczy na powrót przybrały normalny wygląd, lecz w dalszym ciągu pozostawał czujny, zdając sobie także sprawę z odrętwienia własnego ciała. Akane widząc, że shinobi postanowił działać zgodnie z jej prośbą, zaczęła mówić:
- Nazywam się Kuroihana Akane. Pewnie zastanawiasz się co tutaj robisz, skoro już dawno umarłeś. Otóż odpowiedź jest taka, że to ja jestem odpowiedzialna za twój powrót do świata żywych. Sprowadziłam twoją duszę z zaświatów, ponieważ pokój panujący obecnie na świecie wkrótce zostanie zachwiany. – Itachi słuchał w milczeniu tego co ma mu do powiedzenia Akane. Jednak im więcej wiedział, tym bardziej wzbierała w nim złość na ową kobietę.  Rzadko zabierał głos, lecz w tym przypadku musiał się odezwać:
- Nadal nie widzę powodu, dla którego odważyłaś się naruszyć mój grobowy spokój. Śmiesz zakłócać mój wieczny sen, tylko dlatego, że szykuje się kolejna wojna? Wiedz, że wszystko co jest związane ze światem żywych już mnie nie dotyczy. Umarłem, a więc nie jestem już częścią teraźniejszości. Nie obchodzą mnie twoje problemy, ani cele dla których mnie ożywiłaś. Na nic ci się nie przydam, gdyż nie mam zamiaru ponownie być częścią tego zepsutego świata. – po tych słowach zamilkł, nie pamiętając kiedy ostatnio tyle mówił.
- Wiedziałam, że nie będziesz przychylnie nastawiony. Pomimo to postanowiłam cię wskrzesić, ponieważ na tym świecie jest ktoś, kto jest ci bliski. A osobą, która ponownie próbuje wprowadzić chaos, zniszczenie, ból i cierpienie do świata shinobi,  jest nikt inny jak twój młodszy brat Sasuke. – oznajmiła, w dalszym ciągu zachowując opanowanie. Uchiha poczuł ukłucie w sercu na wzmiankę o jego ukochanym braciszku. Jeśli mógł zaufać w szczerość słów dziewczyny, to oznaczało, iż ciemność całkowicie pochłonęła Sasuke. Kiedy po raz ostatni widział się z bratem, miał cichą nadzieję, że nienawiść i chęć zemsty, którą zakorzenił w jego sercu minie, a on sam wybierze lepszą i rozważniejszą drogę w życiu. Ta mała nadzieja, w którą wierzył Itachi, rozpadła się w drobny mak, niczym potłuczone na miliardy kawałków lustro. Zapadła głucha cisza. Akane czekała na jakąkolwiek reakcję ze strony bruneta, jednak widząc, że nie zamierza się odzywać, kontynuowała swój monolog dalej.
- Czy teraz rozumiesz powód dla którego wezwałam cię Itachi- san? Nie zamierzam dopuścić do ponownego rozlewu krwi. Nie pozwolę by doszło do kolejnej wojny i zrobię wszystko co w mojej mocy by uniemożliwić twojemu bratu zakłócenie panującego obecnie porządku.
- Jesteś naiwna, skoro myślisz, że będę walczył przeciwko Sasuke. Może i stał się zły do szpiku kości, lecz to nie zmienia faktu, że nie posunę się do tego stopnia by go zabić. – odpowiedział, oziębłym i nieco ostrzejszym tonem.
- Nie powiedziałam, że masz go zabić. Jesteś jedyną osobą, która może mu przemówić do rozumu, jedyną która może wskazać mu inną ścieżkę.
- Osoba, która kieruje się mrokiem i nienawiścią nie słucha nikogo, prócz samego siebie. Nie pomogę ci, na darmo tracisz swój czas. odeślij mnie tam, gdzie moje miejsce. – odpowiedział, po czym zamknął oczy, dając tym samym rozmówczyni do zrozumienia, iż to koniec konwersacji. Kuroihana pozostała nieugięta i zanim postanowiła odejść powiedziała coś jeszcze:
- Nie mogę cię odesłać, nawet jeśli bym chciała. Moja technika wskrzeszania jest doskonalsza, lecz nie działa w dwie strony. Miałam nadzieję, że mimo wszystko zgodzisz się mi pomóc i dzięki temu być może nie będę zmuszona stanąć twarzą w twarz w walce z Sasuke. Wiedz, że jeśli się tak stanie, z pewnością nie przegram tego pojedynku. Jeśli jest choćby cień szansy na to by odmienić czyjś los, zawsze należy zrobić wszystko by ją wykorzystać. Przemyśl  swoją decyzję raz jeszcze, jeżeli będzie ona bez zmian, zrobisz co zechcesz. – oznajmiła, następnie kierując swoje kroki w stronę wyjścia. Gdy Itachi został sam, mimowolnie rozmyślał nad ostatnimi słowami dziewczyny i jej propozycją współpracy.
CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz